Witam, witam! Dzisiaj znacznie luzujemy temaciątka, schodzimy na stopień lekkich spraw, bez szczególnych życiowych przemyśleń, chill outciki i te sprawy... Nie no bez przesady haha ;d
Dzisiaj poopowiadam Wam troszkę o bardzo istotnej rzeczy w moim życiu, a mianowicie
o Facebook'u. Po co gadać o tak mało istotnej rzeczy? Co można pisać o tak znanym i dogłębnie poznanym przez ludzi temacie? A no przeczytajcie sobie, a mam nadzieję że was ta historia zadziwi
i może zmotywuje do działań ;)
Pewnego zimowego dnia 2004 roku w internecie zaistniał nowy portal społecznościowy. Wtedy jeszcze chyba sam jego twórca nie wiedział co czyni i jak wielkiego dokonania dokonał. Facebook jest zdecydowanie najpopularniejszym na świecie portalem społecznościowym. Z roku na rok grono jego użytkowników staje się co raz liczniejsze, a sam portal udoskonala się z każdą chwilą. W tym momencie czasem zastanawiam się czy to technologia jest tak rozwinięta, czy ktoś mnie śledzi po kryjomu dopasowując aktualności i reklamy do tego co tak naprawdę lubię i czego potrzebuję.
TAK JESTEM UZALEŻNIONY OD FACEBOOKA I NIE UWAŻAM TEGO ZA ZGUBNE!
Żeby to wyjaśnić musicie przeżyć ze mną historię mojej aktywności na tym portalu! Dawno temu zdecydowałem się założyć konto na Facebook'u. Było to jakoś ... 28 grudnia 2010 roku. <dokładny ja> Wchodząc w to byłem na tyle zielony, że nie wiedziałem jak się tym posługiwać, tym bardziej nie wiedziałem jak potężne narzędzie nabyłem. Było nudno, mała liczba znajomych, brak umiejętności posługiwania się tym portalem, a przede wszystkim brak 'obycia'. Czemu umieszczam to słowo w cudzysłowie? Bo nie potrafię znaleźć odpowiednika, żeby określić o co mi chodzi. Przez 'obycie' rozumiem poznanie norm i zasad tam obowiązujących np. każdy użytkownik Facebook'a potępi dodawanie nowych statusów z częstotliwością tweetowania na twitterze, to śmieszne zachowanie na 'fejsie'.
Więc co mi pozostało jak gapić się w te nudne, ciągle te same aktualności i pozostawać biernym?
Z czasem to się zmieniło, wciągnąłem się w to, poznałem reguły, nauczyłem się obsługiwać tym portalem, a co za tym poszło, przeglądałem co raz to większą liczbę profilów przeróżnych ludzi.
Rozpoczynając tę najbardziej znaczącą część opowieści, uwzględniamy fakt, iż (przyznaję się bez bicia) byłem 100% tzw. gimbusem, dzieciakiem i nie wiem co tam jeszcze można dodać. Ale opłaciło się, zobaczcie...
JA TEŻ CHCĘ TYLE LAJKÓW!
Z poniższej historii wzięła się moja niechęć do 'fejmowstwa'
i zbierania lajków w jakikolwiek wymuszony sposób, to tak tłumacząc na wstępie. Ale kontynuujmy. Trafiałem na profile osób, które w moich oczach zdobywały nieziemską (to było dawno, dodajmy haha) jak na tamte czasy ilość kliknięć "Lubię to!". No oczywiste, że zazdrość mnie zżerała i sam chciałem mieć takie liczby pod swoimi zdjęciami. Byłem dzieciakiem, ale myślałem logicznie. W swojej głowie jako ten ... <matematyk time> 14latek obmyśliłem sobie wybitnie dobry, jak się potem okazało, plan. Wnikliwie szukałem podobieństw i stałych elementów występujących u tych ludzi. Znalazłem. Miałem już długie włosy z grzywką, brakowało mi tylko wybitnie obciachowej 'sweet fotki' w lusterku
i oznaczenia na niej miliona nieznanych mi osób, ale nieprzypadkowych osób. Oznaczeni tam zostali ludzie, których upatrzyłem sobie już wcześniej albo zdążyłem nawiązać z nimi kontakt i cechowała ich uroda oraz wysoka (to jest pojęcie względne przypominam) liczba lajków. Tę kompromitującą, ale jakże przełomową
w moim życiu fotkę zamieszczam tuż obok, ahh to poświecenie dla wyższego celu! haha Pomimo faktu, iż zdaję sobie sprawę z denności tego co robiłem, nie chciałbym tego cofnąć. To był start do zmiany mojego życia!
INTERNETOWE ZNAJOMOŚCI NA LATA.
Posypało się lajków, ja podbudowany latałem nad ziemią. Miłe komentarze, komplementy itp. No cud, miód malina! Przyjmowałem każde zaproszenie do znajomych, przecież ta liczba też musiała być jak największa! Ale to nie powyższe aspekty okazały się zmienić moje życie, tylko właśnie ludzie. Tutaj przechodzimy do części, za którą dziękuję Bogu - do części, dzięki której moje życie stało się milion razy lepsze i takie trwa do dziś.
Przez te głupie zachowania typowego dzieciaka, w moim życiu pojawiło się mnóstwo osób.
Ludzie przychodzą i odchodzą jak to się mówi. To prawda, ale niektórzy zostali na znacznie dłużej. Nie wiem czy którykolwiek z nich zajrzy kiedykolwiek na tego bloga, ale ładnie podziękuję Marcinowi Żebrowskiemu oraz Marcinowi Kacprzakowi za te 4 lata znajomości, bo właśnie ich dwójka jest ze mną od samego początku, po dziś dzień. Mniej lub bardziej, ale są trwale i ja będę dla nich. Dziękuję! ;) Dziękuję też innym, starym znajomym, z którymi już nie mam kontaktu. To chyba jest w życiu stały element, że ludzie pojawiają się i znikają. Ale nadal jestem wdzięczny i pamiętam o nich!
Wracając, poznani ludzie zawsze byli gdzieś obok, zawsze miałem kogoś komu się wyżalę, z kim pogadam na głupie tematy itp. Tak to się nakręcało kolejne lata, a ja czułem się z tym co raz lepiej.
|
Luty 2013, Szyjaczek z Marcinem Kacprzakiem |
|
Styczeń 2014, od lewej - Marcin Żebrowski, Ania Przeździecka i ja sam |
NIE PRZESTANĘ, BO NIE MOGĘ ZAPRZEPAŚCIĆ SZANSY!
Lata mijały, ja dorastałem. Przestałem uskuteczniać te dziecinne metody, przestałem liczyć jakiekolwiek lajki czy komentarze. Jestem za stary na to! Przestało to odgrywać jakąkolwiek rolę
w moim życiu, a wręcz przeciwnie. Stałem się wyczulony na zachowania tego typu i do tej pory potępiam wymuszone zbieractwo lajków itp. To nie jest dwulicowość, to jest rozwój osobowości ;)
Nagle zmieniły się wartości. To ta ogromna liczba poznanych osób stanęła na pierwszym miejscu
w moich działaniach internetowych, a w niej istniały i istnieją osoby szczególnie dla mnie ważne, poznane z biegiem czasu, z którymi utrzymuję stały kontakt. Wiecie, że nadal akceptuję wszystkie zaproszenia do znajomych? Po prostu fakt, jak to głupie zachowanie zmieniło moje życie sprawił, że nie mogę odrzucać potencjalnych osób, które mogą okazać się tymi, które dadzą mi szczęście. Ludzie tego nie rozumieją i potępiają moje zachowanie. Może ta opowieść zmieni ich podejscie do tej sprawy? ;)
Przez mój profil na Facebook'u poznałem mnóstwo wartościowych ludzi, a co za tym szło: wsparcie
i pomoc innych, spotkania z bliskimi osobami z daleka jako niepowtarzalne przeżycia, również zacząłem naprawdę często jeździć do wielu miast Polski, poznałem ludzi o takich samych zainteresowaniach czy gustach jak ja. Ludzie ci mieli bezpośredni lub pośredni wpływ na ukierunkowanie mojej osoby w tym świecie.
To też właśnie pośrednio dzięki tak poznanym człowieczkom zostałem wciągnięty do zawodu modelingu. Na castingach spotykałem tak lubianą przeze mnie Kasię Sokołowską, a też widziałem na własne oczy moją idolkę tej branży - Zuzię Kołodziejczyk. To właśnie dzięki ludziom mogę pochwalić się spędzonym wieczorem z (nie da się tego ukryć) kochaną przeze mnie Honoratą Honey Skarbek oraz obecnością na dwóch jej koncertach. To dzięki ludziom właśnie poznałem Saszan, która to nieświadomie wniosła ogromnie dużo do mojego życia. Jest to osoba, która znaczy dla mnie wiele, rzadko poznaje się osoby o takim wspaniałym charakterze, tak ciepłe i oddane od pierwszego spotkania ;) Osobowość tego człowieka przewyższa wszelkie jej działania artystyczne
i internetowe. Odrzucając wszelkie aspekty jej działalności bez wahania stwierdzam, że warto żyć ze świadomością, że był, czy jest obok ciebie ktoś taki! Idąc dalej, dzięki niej właśnie mogłem uczestniczyć w pierwszym koncercie Dawida Kwiatkowskiego i osobiście go potem poznać tuż po evencie. Wielką przyjemność sprawił mi fakt, że mogłem podejść do Moniki Kazyaki i w końcu powiedzieć jej, że podziwiam jej talent! Tam również poznałem innych wspaniałych ludzi - zdecydowanie ten wyjazd zapadł mi głęboko w pamięć, to był swojego rodzaju przełom w moim spojrzeniu na świat i podejściu do życia. Nagle stwierdziłem, że chcieć to móc i znalazłem w sobie tyle siły i stworzyłem tyle marzeń, że mam po co żyć!
|
Honorata HONEY Skarbek
|
|
"Osobowość tego człowieka przewyższa wszelkie jej działania artystyczne i internetowe. Odrzucając wszelkie aspekty jej działalności bez wahania stwierdzam, że warto żyć ze świadomością, że był, czy jest obok ciebie ktoś taki", czyli Saszan.
|
|
Dwa koncerty Honey w Częstochowie |
|
Pierwszy koncert Honey w Częstochowie |
|
Nieudana, ale jedyna fotka po pierwszym koncercie Dawida Kwiatkowskiego z udziałem Saszan oraz Moniki Kazyaki w Warszawie. W ręce trzymam nawet zdjęcia z autografem Saszan, których byłem wybitnym dystrybutorem, haha ;) |
To zdecydowanie przełomowe momenty mojego życia. Jednak na to pełne szczęście składają się małe, ale bardzo ważne aspekty.
Zawsze znajdę nocleg w obcym mieście, moi znajomi chętnie mi pomogą!
Nigdy nie zgubię się podczas wyjazdu, zawsze ktoś z nich zawiezie mnie, lub pojedzie ze mną
w wyznaczone miejsce!
Kiedy potrzebuję niepowtarzalnego ciuszka na wyjątkową okazję, przyjaciele z
The Pride zawsze mi w tym pomogą!
Kiedy potrzebuję się wyżalić, mam takie osoby, którym mogę napisać o zdecydowanie każdym problemie, oni zawsze wysłuchają i mi spróbują pomóc!
Łączą nas zainteresowania, poglądy, determinacja, chęć sukcesu życiowego, ogromne marzenia, wielkie plany ale niestety niepewna niedaleka przyszłość. Żyjemy chwilą i korzystamy z życia jak się da!
JAK TERAZ ŻYJĘ?
Zbieg tych wszystkich zdarzeń niewątpliwie zbudował we mnie ogromną siłę do przebijania wszelkich barier. Siłę, o której wiele osób może pomarzyć. Czuję, że moje życie jest świetne i nadal dążę do tego by było jeszcze lepsze, bo wiem, że MOGĘ. Marzenia niosą mnie do przodu, bo powyższe przykłady wskazują, że da się je spełniać. Ja marzę o życiu z ludźmi, dla ludzi i wokół ludzi. Idę w dobrym kierunku. A ludzie to doceniają! Jak świetnie jest czuć wsparcie od nieznanych ci ludzi, jak genialnie jest widzieć, że ktoś obcy cię rozpoznaje i wie, że ty to właśnie TY.
Kto by pomyślał, że zwykły portal społecznościowy posunie moje życie tak wysoko w stronę marzeń? Tym bardziej, kto by pomyślał, że wprost dziecinne zachowania będą podstawą do osiągnięcia szczęścia? Z wiekiem co raz aktywniej działam w internecie, bo daje mi to kupę radości. Jej źródłem są ludzie, których mam wokół siebie tutaj pod dostatkiem. Ciekawe, czy moje podejście
i moje działania staną się kiedyś kluczem do sukcesu...
Tak od niszowego zbierania lajków, Szyjaczek dorastając wszedł na poziom osiągania szczęścia w swoim życiu i na tym nie poprzestanie.