W tej chwili czas w moim życiu jest wprost na wagę złota, ale przyszedł moment na relację i moje subiektywne opinie na temat ostatnich czterech dni spędzonych na (w moim odczuciu) najważniejszej imprezie na jakiej chciałem się stawić, którą z pewnością mogę określić jako mały przełom, ogromną przyjemność, czy też najlepsze chwile mojego dotychczasowego życia. Notka ta będzie stosunkowo ważna dla mnie i obszerna pod względem zdjęć. Zdaje mi się, że trafię tym do większości osób, bo nie jestem typowym blogerem modowym/fashionistą/znawcą mody, czy nie wiem kim tam jeszcze. Jestem zwykłym człowiekiem, którego interesuje ten świat, ma umiarkowanie dobre pojęcie o tym, jednak nie jest profesjonalistą i to co mówi jest w miarę zrozumiałe i trafia do ludzi niezwiązanych z tym światem.
FashionPhilosophy Fashion Week Poland 2014
Moje uczestnictwo w tym zdarzeniu to zupełny przypadek, w tym momencie chciałbym podziękować Ani Kołodziejskiej, w której pokazie miałem przyjemność modelować, za cudowną współpracę oraz umożliwienie mi wzięcia udziału w każdej części tej ogromnej imprezy. Ania jest młodą projektantką, która stworzyła nietuzinkowy projekt ubrań 3D dla mężczyzn oraz... ich psów! ;) Informacje na ten temat znajdziecie poniżej:
Pomysł na choreografię był niecodzienny, gdyż piękny catwalk profesjonalnej i bogatej sali ASP Łódź pozostawał pusty. W celu umożliwienia publiczności doznania efektu 3D naszych ubrań stworzyliśmy pewne zamieszanie i zamęt na sali poruszając się miedzy widzami zaopatrzonymi w okulary trójwymiarowe w niezorganizowany sposób. Specyficzna kolekcja wymagała specyficznego show! ;) Jak widać wzbudziło to wielkie zainteresowanie i zostało odebrane w sposób właściwy i pozytywny, co możecie przeczytać w drugim numerze gazetki Fashion Week'u : Fashion Daily 02, której zdjęcie widzicie poniżej. Niżej również zdjęcie z pokazu, zdjęcie publikacji w dodatku piotrkowskim Dziennika Łódzkiego oraz link do mediów. Cały pokaz odbył się w czwartek 8 maja o godzinie 13.30. Wstawanie w przeddzień tego eventu o nieziemsko wczesnej godzinie i tułaczka do Łodzi na próby były warte uzyskanego efektu!
Czwartek był męczący ale produktywny. Przed budynkiem szkoły spotkaliśmy blogerkę Macademian Girl, która również gościła na prezentacji Ani. Foteczkę macie poniżej! Po naszym pokazie na ASP wpadliśmy na pokaz marki ROMANA - pokaz wyjątkowo mroczny, wzbudzał mieszane uczucia przez ogólną ciemność oraz modelki ustawione na podestach, które stały nieruchomo prezentując 'straszną', czyli w tym przypadku budzącą strach, kolekcję. Był to ostatni pokaz w budynku szkoły, więc przenieśliśmy się do hali EXPO, głównego ośrodka Fashion Week, gdzie znajdowały się Showroom'y, część pokazów Designer Avenue oraz strefa projektantów z Press Room'em, gdzie miały miejsca ich prezentacje po pokazach oraz gdzie media miały czas na swoją działalność. Tam też znajdowały się wystawy zdjęć, jednak ten aspekt pomijam bo jego waga jest znikoma. Od Ani otrzymałem identyfikator DESIGNER, który upoważniał mnie do wejścia w każdą możliwą strefę zdarzenia. To cudowne uczucie obcować i być wprost zrównanym z najważniejszymi osobistościami tego wydarzenia. Czułem się nieswojo żyjąc ze świadomością, że tak naprawdę nie jestem jednym z nich, jednak z drugiej strony nie wypadało nawet tego okazać. Trzeba było się wczuć w ten klimat, taj jak zrobili to wysoko postawieni ludzie wokół mnie. Wejście w ten świat tak głęboko, to wprost raj dla człowieka, który ma z tym do czynienia pierwszy raz w swoim życiu. Zaliczyłem naprawdę mocny start! W tym dniu odwiedziłem zaledwie jeden pokaz, który nie zrobił na mnie wrażenia, a mianowicie KUBATEK. Uwielbiam prostotę, ale prostota tej marki była dla mnie przeciętna, a czasem aż 'dziwna', bo z jednej strony widzę dodatek w postaci torby z jednolitego materiału, a z drugiej strony torba ta jest tak ogromna, że zakrywa większość modelki - może się na tym nie znam, ale nie wydaje mi się, żeby było to poręczne czy wygodne... Połączenia kolorów i masa futra to zdecydowanie rzecz nietrafiająca w mój gust. Sama choreografia pokazu nie budziła żadnych emocji, troszkę powiało nudą w tym przypadku. Od pokazów oczekuję takiego uderzenia, wychodzące modelki mają emanować energią i pewnością siebie, muzyka ma dodawać do tego jeszcze więcej mocy. Nie można pozwolić sobie na ogromną delikatność w każdym aspekcie, która po paru minutach po prostu nudzi.
Resztę dnia spędziliśmy na załatwianiu spraw organizacyjnych, co było jakąś paranoją. Tak wielka i ważna impreza okazała się dnem pod względem organizacji i samowolą uczestników pozbawionych pomocy ze strony organizatorów zdarzenia. A tu zgubione identyfikatory, a tutaj zaginięcie kamerzysty, nagle też nie ma zezwolenia na podjazd do bram, zero wolnych wieszaków to przeniesienia kolekcji - MASAKRA! Człowiek musiał liczyć tylko na siebie i pomoc współpracowników - jeżeli ktoś takowych miał...
Po zakończeniu wystawy Ani w strefie projektantów, zebraliśmy wszystkie rzeczy i wróciliśmy do Piotrkowa. Minął drugi ciężki dzień - mało snu, dużo bieganiny, ale byłem spełniony! Ciągnie mnie do organizacji tego typu rzeczy, obcowania z ludźmi itp. Chciałbym kiedyś się zająć się czymś takim, ale zawsze chce dużo od życia, więc dorzucam to do worka pragnień haha ;)
|
MACADEMIAN GIRL |
|
ROMANA |
W piątek zdążyłem wstać, spakować się i wyruszyć w podróż do Łodzi, żeby spędzić kolejne dni na Fashion Week'u. Najcięższym dla mnie momentem w ciągu całej tej imprezy nie był pokaz, w którym brałem udział, nie były to podróże do Łodzi, nie było to samo przemieszczanie się po zakątkach tego miasta, którego jedyną znaną mi częścią jest centrum. Problemem okazał się wybór odpowiedniego stroju na każdy dzień tego zdarzenia. Nigdy nie czułem takiej presji od otaczających mnie tam ludzi, czułem się zmuszony wyglądać... lepiej niż zawsze. Stresował mnie fakt, że jedyny cel, dla którego ktoś tam na mnie patrzył to dokładne zbadanie mojego ubioru - każdej jego części z osobna i całości zarazem. Zawsze czuję niedosyt, jednak najważniejsze to czuć się tam dobrze i do tego też dążyłem. Postawiłem na moje ulubione ciuchy, czyli jak zawsze - czerń, biel, prostota, skóra. Ciuchy wydające się dla społeczeństwa małego miasta jako kosmiczne, dziwne i nietypowe (w pozytywnym i często negatywnym sensie) tam były już tylko odpowiednie. Jednak czułem się dobrze, miałem wrażenie, że sprostałem zadaniu i nie mogłem czuć się gorszy od innych, chociaż tak naprawdę tak się czułem w większości przypadków. Może niesłusznie? Dopiero właśnie piątek uzmysłowił mi, że prostota to jednak coś wartościowego. W tym dniu spływ ludności na tę imprezę sięgał granic. Byłem w szoku jak wiele różnorodnych ludzi tam spotkałem. Podzieliłbym ich na trzy grupy:
1. Ludzie z klasą, ubrani w sposób tak idealny, że z jednej strony czerpałem ogromną przyjemność z samego patrzenia na ich stroje, a z drugiej zapadałem się pod ziemię czując się jak szary, przeciętny człowiek, a tak w moim mieście nie czuję się nigdy.
2. Ludzie ubrani zwyczajnie i przeciętnie, jednak schludnie i odpowiednio. Ta grupa nie robiła na mnie wrażenia.
3. Przebierańcy i błazny imprezy. Bardzo pozdrawiam pana z różowym misiem, perukami, foliowymi płaszczami, kapeluszami ze śmierci i innych podobnych. Tak, tak! Właśnie otwarcie wyrażam swoje zażenowanie i obrzydzenie tego typu błazenadą, bo klauni w cyrku to przy nim są zwyczajnie ubrani ludzie.
Wiecie co jest najgorsze? Że media właśnie tego chcą! Kamery, paparazzi, wywiady - wszyscy 'lecą' na dziwaków, przez co tworzą sztuczny i ZAPEWNIAM, że nieprawdziwy obraz tego zdarzenia. Przez takich ludzi, społeczeństwo odbiera Fashion Week za paradę klaunów i psycholi. Sztuką jest się ubrać, a nie przebrać ;) I właśnie widząc to wszystko co mnie otacza nabrałem takiej pewności siebie, czułem się dobrze z tym, że wyglądam jak wyglądam i byłem z tego dumny, że nie jestem jednym z tych rozchwytywanych pajaców, dla których liczy się rozgłos. Coś typu: 'Nie jest ważne co mówią, ważne, że w ogóle mówią'. Jestem zażenowany i podirytowany ludźmi z takim podejściem. To brak szacunku do samego siebie.
W piątek udało mi się zdobyć dwa zdjęcia, w moim mniemaniu na wagę złota. Tak, oto niżej widzicie MAFFASHION oraz Jessicę Mercedes! To dwie perełki, na które czekałem z niecierpliwością podczas całego mojego pobytu. Jestem ich fanem, uwielbiam dziewczyny za to co robią, za ich cudowną urodę i wybitnie genialny styl. Dla niewtajemniczonych, są to najpopularniejsze blogerki modowe naszego kraju.
Również przez spotkanie z MAFFASHION powstał (niefortunnie dla mnie), nieszczęsny artykuł na pudelku, który nie miał ujrzeć światła dziennego, miał pozostać w czeluściach internetu jako materiał nieznajomy moim znajomym oraz wszystkim osobom obserwującym moją wszelaką działalność. No jednak tak się nie stało i już w tym samym dniu wszyscy dostrzegli mnie robiącego sobie zdjęcie z piękną Maff. To nic złego, jestem dumny z tego zdjęcia, jestem szczęśliwy, że mogłem ją spotkać i mam z tego pamiątkę. Uwielbiam ją, ale... czemu akurat pudelek? haha Przebolałbym inne portale, ale nie ten, aczkolwiek nie ma to złego wpływu na moje życie, a wręcz przeciwnie, to ja i moja koleżanka Maja reprezentujemy tam grono wielbicieli Maff! ;)
|
MAFFASHION |
|
Jessica Mercedes |
Pokazy, które odwiedziłem w tym dniu to: Katarzyna Łęcka, PJOTR, Natalia Jaroszewska, Natasha Pavluchenko oraz Łukasz Jemioł Basic.
Będąc w 100% szczerym i treściwym streszczę te pokazy. Katarzyna Łęcka - w tej chwili praktycznie nie pamiętałbym co to był za pokaz, oraz jakie ubrania były na nim prezentowane, gdyby nie pamiątkowe zdjęcia. Nie jest to mój styl, bardzo podobała mi się tam jedna sukienka w kolorze niebiesko-biało-czarnym. To jedyna stylizacja, która zrobiła na mnie tam duże wrażenie, reszta zaś schowała się w cieniu, jak to się mawia. PJOTR jest mistrzem w zaskakiwaniu i tu mogliśmy zauważyć kobiety i mężczyzn wyglądających wprost identycznie. Charakteryzacja była niecodzienna. Osobiście zaciekawił mnie ten pokaz, a ubrania przypadły do gustu - w końcu jednolite kolory z przewagą czerni i bieli, a do tego wiele skóry. Zdecydowanie mój styl! Natalia Jaroszewska wygrała pod względem muzyki. Zespół występujący live na tym pokazie spisał się na medal! Byłem pod ogromnym wrażeniem tego występu i według mnie to 90% sukcesu pokazu. Nie mogę narzekać, ubrania nie są w moim guście, jednak mają w sobie coś ciekawego, czasem zaskakującego. Podobał mi się biały koronkowy komplet z obszyciami. Ciekawa sprawa. Natasha Pavluchenko zaskoczyła mnie motywem... Harry'ego Potter'a! Ścieżka dźwiękowa z filmu, spokojny ale lekko magiczna atmosfera pokazu i charakteryzacja idealnie wpasowały się w klimat Harry'ego. Kolekcja bardzo prosta, znów nie w moim stylu, jednak doceniam pomysł i świetnie wspominam ten pokaz! Dzień zakończył Łukasz Jemioł Basic. Kolekcja i zamysł jak najbardziej na plus. Ciężko cokolwiek więcej mi w tym przypadku komentować, bo pokaz był prosty i standardowy, jednak zrobił na mnie wrażenie. Może to przez renomę marki?
|
Katarzyna Łęcka |
|
PJOTR |
|
Natalia Jaroszewska |
|
Natasha Pavluchenko |
|
Łukasz Jemioł Basic |
Po ostatnim pokazie udaliśmy się wraz z Mają i Martinem (którego znacie z poprzednich notek ;)) do klubu Czekolada, żeby troszkę się pobawić. Było warto, bo atmosfera była genialna! Zobaczyć piękną MAFFASHION w seksownym tańcu i (jak zawsze) cudownym outficie - marzenie każdego nastolatka! Po imprezie czekała nas długa tułaczka po Łodzi, ale w końcu około godziny 5 dotarliśmy z Martinem do jego domu, gdzie spędziłem nockę.
Rano pobudka, szybka poranna toaleta, próby ogarnięcia rzeczywistości i wyruszamy znów do hali EXPO, tym razem na finałowy, sobotni, ostatni dzień FashionPhilosophy Fashion Week Poland 2014.
Ten dzień należał do dni wolnych od 'reportażów', czyli aparaty zostały w domu, a cały finał spędziliśmy oglądając ostatnie pokazy i korzystając z danych nam przywilejów. Jedyne co tutaj napiszę, to fakt, że kolekcja, jak i sam pokaz marki NENUKKO wprawił mnie w osłupienie, było to spełnienie moich wyobrażeń o tym, jak powinien wyglądać profesjonalny i ciekawy pokaz. Również MMC Studio zorganizowało porządne show, jednak żaden pokaz tej edycji Fashion Week'u nie przebił wspomnianego NENUKKO. Zainteresowanych odsyłam na YouTube w poszukiwaniu nagrania z pokazu ;)
W ten oto sposób skończyły się cztery najciekawsze dni mojego życia, pełne emocji i mega pozytywnej energii. Mam nadzieję, że niedługo znów uda mi się powtórzyć taką przygodę, może z jeszcze lepszymi efektami? :)