wtorek, 18 lutego 2014

Wartościowe uzależnienie i twórca przełomów mojego życia.

Witam, witam! Dzisiaj znacznie luzujemy temaciątka, schodzimy na stopień lekkich spraw, bez szczególnych życiowych przemyśleń, chill outciki i te sprawy... Nie no bez przesady haha ;d
Dzisiaj poopowiadam Wam troszkę o bardzo istotnej rzeczy w moim życiu, a mianowicie
o Facebook'u. Po co gadać o tak mało istotnej rzeczy? Co można pisać o tak znanym i dogłębnie poznanym przez ludzi temacie? A no przeczytajcie sobie, a mam nadzieję że was ta historia zadziwi
i może zmotywuje do działań ;)


Pewnego zimowego dnia 2004 roku w internecie zaistniał nowy portal społecznościowy. Wtedy jeszcze chyba sam jego twórca nie wiedział co czyni i jak wielkiego dokonania dokonał. Facebook jest zdecydowanie najpopularniejszym na świecie portalem społecznościowym. Z roku na rok grono jego użytkowników staje się co raz liczniejsze, a sam portal udoskonala się z każdą chwilą. W tym momencie czasem zastanawiam się czy to technologia jest tak rozwinięta, czy ktoś mnie śledzi po kryjomu dopasowując aktualności i reklamy do tego co tak naprawdę lubię i czego potrzebuję. 

TAK JESTEM UZALEŻNIONY OD FACEBOOKA I NIE UWAŻAM TEGO ZA ZGUBNE!

Żeby to wyjaśnić musicie przeżyć ze mną historię mojej aktywności na tym portalu! Dawno temu zdecydowałem się założyć konto na Facebook'u. Było to jakoś ... 28 grudnia 2010 roku. <dokładny ja>  Wchodząc w to byłem na tyle zielony, że nie wiedziałem jak się tym posługiwać, tym bardziej nie wiedziałem jak potężne narzędzie nabyłem. Było nudno, mała liczba znajomych, brak umiejętności posługiwania się tym portalem, a przede wszystkim brak 'obycia'. Czemu umieszczam to słowo w cudzysłowie? Bo nie potrafię znaleźć odpowiednika, żeby określić o co mi chodzi. Przez 'obycie' rozumiem poznanie norm i zasad tam obowiązujących np. każdy użytkownik Facebook'a potępi dodawanie nowych statusów z częstotliwością tweetowania na twitterze, to śmieszne zachowanie na 'fejsie'.
Więc co mi pozostało jak gapić się w te nudne, ciągle te same aktualności i pozostawać biernym?
Z czasem to się zmieniło, wciągnąłem się w to, poznałem reguły, nauczyłem się obsługiwać tym portalem, a co za tym poszło, przeglądałem co raz to większą liczbę profilów przeróżnych ludzi. 
Rozpoczynając tę najbardziej znaczącą część opowieści, uwzględniamy fakt, iż (przyznaję się bez bicia) byłem 100% tzw. gimbusem, dzieciakiem i nie wiem co tam jeszcze można dodać. Ale opłaciło się, zobaczcie...



JA TEŻ CHCĘ TYLE LAJKÓW!
 

Z poniższej historii wzięła się moja niechęć do 'fejmowstwa'
i zbierania lajków w jakikolwiek wymuszony sposób, to tak tłumacząc na wstępie. Ale kontynuujmy. Trafiałem na profile osób, które w moich oczach zdobywały nieziemską (to było dawno, dodajmy haha) jak na tamte czasy ilość kliknięć "Lubię to!". No oczywiste, że zazdrość mnie zżerała i sam chciałem mieć takie liczby pod swoimi zdjęciami. Byłem dzieciakiem, ale myślałem logicznie. W swojej głowie jako ten ... <matematyk time> 14latek obmyśliłem sobie wybitnie dobry, jak się potem okazało, plan. Wnikliwie szukałem podobieństw i stałych elementów występujących u tych ludzi. Znalazłem. Miałem już długie włosy z grzywką, brakowało mi tylko wybitnie obciachowej 'sweet fotki' w lusterku
i oznaczenia na niej miliona nieznanych mi osób, ale nieprzypadkowych osób. Oznaczeni tam zostali ludzie, których upatrzyłem sobie już wcześniej albo zdążyłem nawiązać z nimi kontakt i cechowała ich uroda oraz wysoka (to jest pojęcie względne przypominam) liczba lajków. Tę kompromitującą, ale jakże przełomową
w moim życiu fotkę zamieszczam tuż obok, ahh to poświecenie dla wyższego celu! haha Pomimo faktu, iż zdaję sobie sprawę z denności tego co robiłem, nie chciałbym tego cofnąć. To był start do zmiany mojego życia!




INTERNETOWE ZNAJOMOŚCI NA LATA.

Posypało się lajków, ja podbudowany latałem nad ziemią. Miłe komentarze, komplementy itp. No cud, miód malina! Przyjmowałem każde zaproszenie do znajomych, przecież ta liczba też musiała być jak największa! Ale to nie powyższe aspekty okazały się zmienić moje życie, tylko właśnie ludzie. Tutaj przechodzimy do części, za którą dziękuję Bogu - do części, dzięki której moje życie stało się milion razy lepsze i takie trwa do dziś.
Przez te głupie zachowania typowego dzieciaka, w moim życiu pojawiło się mnóstwo osób. 
Ludzie przychodzą i odchodzą jak to się mówi. To prawda, ale niektórzy zostali na znacznie dłużej. Nie wiem czy którykolwiek z nich zajrzy kiedykolwiek na tego bloga, ale ładnie podziękuję Marcinowi Żebrowskiemu oraz Marcinowi Kacprzakowi za te 4 lata znajomości, bo właśnie ich dwójka jest ze mną od samego początku, po dziś dzień. Mniej lub bardziej, ale są trwale i ja będę dla nich. Dziękuję! ;) Dziękuję też innym, starym znajomym, z którymi już nie mam kontaktu. To chyba jest w życiu stały element, że ludzie pojawiają się i znikają. Ale nadal jestem wdzięczny i pamiętam o nich!
Wracając, poznani ludzie zawsze byli gdzieś obok, zawsze miałem kogoś komu się wyżalę, z kim pogadam na głupie tematy itp. Tak to się nakręcało kolejne lata, a ja czułem się z tym co raz lepiej.



Luty 2013, Szyjaczek z Marcinem Kacprzakiem
Styczeń 2014, od lewej - Marcin Żebrowski, Ania Przeździecka i ja sam

NIE PRZESTANĘ, BO NIE MOGĘ ZAPRZEPAŚCIĆ SZANSY!

Lata mijały, ja dorastałem. Przestałem uskuteczniać te dziecinne metody, przestałem liczyć jakiekolwiek lajki czy komentarze. Jestem za stary na to! Przestało to odgrywać jakąkolwiek rolę
w moim życiu, a wręcz przeciwnie. Stałem się wyczulony na zachowania tego typu i do tej pory potępiam wymuszone zbieractwo lajków itp. To nie jest dwulicowość, to jest rozwój osobowości ;)
Nagle zmieniły się wartości. To ta ogromna liczba poznanych osób stanęła na pierwszym miejscu
w moich działaniach internetowych, a w niej istniały i istnieją osoby szczególnie dla mnie ważne, poznane z biegiem czasu, z którymi utrzymuję stały kontakt. Wiecie, że nadal akceptuję wszystkie zaproszenia do znajomych? Po prostu fakt, jak to głupie zachowanie zmieniło moje życie sprawił, że nie mogę odrzucać potencjalnych osób, które mogą okazać się tymi, które dadzą mi szczęście. Ludzie tego nie rozumieją i potępiają moje zachowanie. Może ta opowieść zmieni ich podejscie do tej sprawy? ;)
Przez mój profil na Facebook'u poznałem mnóstwo wartościowych ludzi, a co za tym szło: wsparcie
i pomoc innych, spotkania z bliskimi osobami z daleka jako niepowtarzalne przeżycia, również zacząłem naprawdę często jeździć do wielu miast Polski, poznałem ludzi o takich samych zainteresowaniach czy gustach jak ja. Ludzie ci mieli bezpośredni lub pośredni wpływ na ukierunkowanie mojej osoby w tym świecie. 
To też właśnie pośrednio dzięki tak poznanym człowieczkom zostałem wciągnięty do zawodu modelingu. Na castingach spotykałem tak lubianą przeze mnie Kasię Sokołowską, a też widziałem na własne oczy moją idolkę tej branży - Zuzię Kołodziejczyk. To właśnie dzięki ludziom mogę pochwalić się spędzonym wieczorem z (nie da się tego ukryć) kochaną przeze mnie Honoratą Honey Skarbek oraz obecnością na dwóch jej koncertach. To dzięki ludziom właśnie poznałem Saszan, która to nieświadomie wniosła ogromnie dużo do mojego życia. Jest to osoba, która znaczy dla mnie wiele, rzadko poznaje się osoby o takim wspaniałym charakterze, tak ciepłe i oddane od pierwszego spotkania ;) Osobowość tego człowieka przewyższa wszelkie jej działania artystyczne
 i internetowe. Odrzucając wszelkie aspekty jej działalności bez wahania stwierdzam, że warto żyć ze świadomością, że był, czy jest obok ciebie ktoś taki! Idąc dalej, dzięki niej właśnie mogłem uczestniczyć w pierwszym koncercie Dawida Kwiatkowskiego i osobiście go potem poznać tuż po evencie. Wielką przyjemność sprawił mi fakt, że mogłem podejść do Moniki Kazyaki i w końcu powiedzieć jej, że podziwiam jej talent! Tam również poznałem innych wspaniałych ludzi - zdecydowanie ten wyjazd zapadł mi głęboko w pamięć, to był swojego rodzaju przełom w moim spojrzeniu na świat i podejściu do życia. Nagle stwierdziłem, że chcieć to móc i znalazłem w sobie tyle siły i stworzyłem tyle marzeń, że mam po co żyć!

Honorata HONEY Skarbek

"Osobowość tego człowieka przewyższa wszelkie jej działania artystyczne i internetowe. Odrzucając wszelkie aspekty jej działalności bez wahania stwierdzam, że warto żyć ze świadomością, że był, czy jest obok ciebie ktoś taki", czyli Saszan.
Dwa koncerty Honey w Częstochowie

Pierwszy koncert Honey w Częstochowie
Nieudana, ale jedyna fotka po pierwszym koncercie Dawida Kwiatkowskiego z udziałem Saszan oraz Moniki Kazyaki w Warszawie. W ręce trzymam nawet zdjęcia z autografem Saszan, których byłem wybitnym dystrybutorem, haha ;)

To zdecydowanie przełomowe momenty mojego życia. Jednak na to pełne szczęście składają się małe, ale bardzo ważne aspekty. 
Zawsze znajdę nocleg w obcym mieście, moi znajomi chętnie mi pomogą! 
Nigdy nie zgubię się podczas wyjazdu, zawsze ktoś z nich zawiezie mnie, lub pojedzie ze mną
w wyznaczone miejsce! 
Kiedy potrzebuję niepowtarzalnego ciuszka na wyjątkową okazję, przyjaciele z The Pride zawsze mi w tym pomogą! 
Kiedy potrzebuję się wyżalić, mam takie osoby, którym mogę napisać o zdecydowanie każdym problemie, oni zawsze wysłuchają i mi spróbują pomóc!
Łączą nas zainteresowania, poglądy, determinacja, chęć sukcesu życiowego, ogromne marzenia, wielkie plany ale niestety niepewna niedaleka przyszłość. Żyjemy chwilą i korzystamy z życia jak się da!

JAK TERAZ ŻYJĘ?

Zbieg tych wszystkich zdarzeń niewątpliwie zbudował we mnie ogromną siłę do przebijania wszelkich barier. Siłę, o której wiele osób może pomarzyć. Czuję, że moje życie jest świetne i nadal dążę do tego by było jeszcze lepsze, bo wiem, że MOGĘ. Marzenia niosą mnie do przodu, bo powyższe przykłady wskazują, że da się je spełniać. Ja marzę o życiu z ludźmi, dla ludzi i wokół ludzi. Idę w dobrym kierunku. A ludzie to doceniają! Jak świetnie jest czuć wsparcie od nieznanych ci ludzi, jak genialnie jest widzieć, że ktoś obcy cię rozpoznaje i wie, że ty to właśnie TY. 
Kto by pomyślał, że zwykły portal społecznościowy posunie moje życie tak wysoko w stronę marzeń? Tym bardziej, kto by pomyślał, że wprost dziecinne zachowania będą podstawą do osiągnięcia szczęścia? Z wiekiem co raz aktywniej działam w internecie, bo daje mi to kupę radości. Jej źródłem są ludzie, których mam wokół siebie tutaj pod dostatkiem. Ciekawe, czy moje podejście
i moje działania staną się kiedyś kluczem do sukcesu... 
Tak od niszowego zbierania lajków, Szyjaczek dorastając wszedł na poziom osiągania szczęścia w swoim życiu i na tym nie poprzestanie.

niedziela, 16 lutego 2014

Odmienność jest pojęciem względnym. Haters gonna hate.

Dlaczego bycie sobą w tym otaczającym nas świecie jest takie trudne? Czemu robiąc to co kochamy, czy po prostu żyjąc we własny zindywidualizowany sposób staniemy się 'odmienni' w oczach społeczeństwa, skoro przecież sami dla siebie jesteśmy zupełnie normalni? 
A no widzicie, wyjście poza utarte schematy równa się z falą bezpodstawnej krytyki, falą hejtu
i postawieniem samego siebie na pozycji człowieka innego niż wszyscy. Ludzie boją się zmian, nie akceptują odejścia od jakże nudnych i bezsensownych, a w dodatku całkowicie zamkniętych norm tego świata. Ale czy to nie jest tak, że każdy chciałby stać się wyjątkowym? Wyjść poza tłum i zostać doceniony, a przede wszystkim spełniać samego siebie? Nie mówcie, że nie, bo każdy z nas potrzebuje akceptacji i spełnienia, a wielu wprost marzy, żeby wyjść przed szereg w grupie niezauważalnych dla świata ludzi, sprzeciwić się szarej rzeczywistości i przeciętności.  To dlaczego nie możemy po prostu działać w tym kierunku jednocześnie dając innym szansę tego samego?
Niee, skądże znowu, jak to ktoś inny może coś osiągnąć a ja nie? To trzeba pojechać po nim, nie wiem dlaczego, ale po prostu mam taki kaprys i poleci hejt! 
To oczywiście głupie przytoczenie uogólnionych myśli kierujących takimi ludźmi. Zazdrość? Osobiście widzę w tym dużo zazdrości. Pomyślcie, czy miałoby jakikolwiek sens pisanie bezpodstawnych niemiłych słów, czasem wyzwisk poniżej wszelkiego poziomu kultury, czy tworzenie 'hejtu', czym będziemy nazywać tego typu zachowania, do kogoś kto w życiu nam nic nie zrobił, a my nie mamy mu nic do zarzucenia? No człowiek przy zdrowych zmysłach to raczej by się do tego nie posunął, chociaż kto wie... Teraźniejszy świat zadziwia mnie co raz bardziej i wiem, że ludzi nie zrozumiem już nigdy,  No ale wracając, w grę wchodzi matka naszego świata, czyli zazdrość. Ludzie czekają na gotowe, chcą osiągać sukcesy nie robiąc nic, bo przerasta to ich utarte schematy. Wiele osób nie ma za grosz determinacji, żyją w świadomości, że będą kiedyś ludźmi sukcesu nie robiąc nic w tym celu. Tak rodzą się wielcy celebryci i 'fejmy', które słyną z tego, że po prostu żyją, a sukces opierają na wzajemnych sporach, hejtowaniu się publicznie i robieniu skandali na dużą skalę. BRAWO, jestem z Was wprost dumny! Róbcie tak dalej, wielka sława na pudelku czeka! ... Czy naprawdę celem życiowym może stać się niszczenie innych osób? Czemu ktokolwiek dopuszcza do tego typu zachowań?


Jeżeli nie zdajesz sobie sprawy
z tego, że jesteś bierny w życiu
 i wyzywasz na ludzi, którzy pracą
 i ogromną odmienną osobowością wyszli przed szereg ogółu - zamilcz, zamilcz na zawsze, bo twoje słowa brzmią jak naprawdę denna komedia. 
Jeżeli nie robisz nic w swoim życiu, daj innym wypełnić twoje puste miejsce, dane ci dawno temu, ale zaniedbane przez ciebie samego. Ja osobiście wyznaję zasadę, że jeżeli mi się coś nie podoba, to szukam w tej twórczości czegoś pozytywnego, czegoś za co mogę kogoś docenić. I zazwyczaj znajduję, wiecie co? Siłę do pracy, determinację, osobowość i silną pozycję tego człowieka, który stawia czoła ogromnym falom hejtu niskiego poziomu. Pomijam wtedy aspekty, które go mnie nie przemawiają, przemilczę sprawy, które mi się nie podobają i w głowie doceniam człowieka za to jakim jest i jak daleko zaszedł. Dalej za tym idąc, proponuję ludziom dwa wyjścia. Zamknąć się, jeżeli macie powiedzieć coś poniżej poziomu oraz coś bezpodstawnego i głupiego. Zachowajcie to dla siebie, bo pisząc bzdury stawiacie się
w bardzo złym świetle wśród osób z dystansem na to patrzących. Jeżeli zaś posiadasz stanowcze, konkretne a przede wszystkim uzasadnione argumenty, podziel się z nimi w sposób kulturalny
i stosowny. Konstruktywna krytyka jest krytyką wartościową. Powiedz otwarcie co jest złe, a co jest pozytywnym aspektem cudzej twórczości, osobowości, zachowań i innych. To wszystko tyczy się ogółu, całego naszego życia. Akceptujmy to, że istnieją obok nas ludzie znacząco inni
i o odmiennych racjach niż my sami.


Jeżeli masz krytykować kogoś za odmienność, spójrz dookoła i pomyśl ile ludzi cię szanuje i nie krytykowało ciebie za to, że to ty jesteś inny niż oni.




Będąc akceptowanym, akceptuj innych.
Co z tego, że możesz nie rozumieć. Dopóki nie narusza to twojej wolności i twoich przywilejów, nie masz człowieku drogi prawa do niszczenia równego tobie życia! Inni dają żyć tobie, daj żyć tym innym! Wolność słowa - powiedzą płytkie jednostki, stawiając ten prosty i nietrafny argument jako ich wygrana w tej bitwie. Okej, ale wolność słowa nie równa się z chamstwem, brakiem kultury, brakiem człowieczeństwa i poniżaniem kogoś, kto nic nam nie zrobił Leczcie się, jeżeli wolność słowa chcecie wykorzystać do zniszczenia człowieka. Wolność słowa jest po to, że ja mogę teraz tutaj pisać co chcę, wyrażając swoje zdanie. Wyraźcie swoje zdanie właśnie wspomnianą kulturalną
i konstruktywną krytyką, pokażcie ludzie swój poziom. Nie róbmy z nas idiotów!


Pokolenie nieidealnych ludzi wymaga od nas bycia idealnym...




Co z tego, że ma więcej kolczyków niż włosów na głowie, tatuaże również nie stawiają go na pozycji złego człowieka, to że nosi różowe czy niebieskie włosy nie świadczy o braku wartości, to że gustuje w tej samej płci nie czyni go kimś gorszym niż ty sam, to że nie potrafi śpiewać,
a to robi nie znaczy że ty masz go gnębić, to że ubiera się inaczej nie jest równoznaczne z tym, że masz prawo do dyskryminacji. Jesteśmy równi pod względem wartościowości, wszyscy ludzie startują od tego samego poziomu i od nas samych zależy jak poprowadzimy swoje życie. Innym nic do tego. Zajmujmy się własnym istnieniem, zróbmy z niego raj na ziemi, nie róbmy zaś innym piekła. 

Nie wolno akceptować nam zła, nie wolno akceptować nam naruszenia naszej wolności, prywatności i praw. Nie chcę, żeby nagle ktoś zarzucił mi wpajanie obojętności na zło i brak moralności. My mamy albo wspierać (jeżeli popieramy), albo być obojętnym (jeżeli nam się to nie podoba) na działania ludzi dążących do samorozwoju, do spełnienia i do sukcesu życiowego. NIGDY nie bądźmy obojętni na cudzą krzywdę i wykorzystywanie innych, bo nigdy nie wiadomo kiedy my sami będziemy potrzebowali pomocy drugiego człowieka. A wtedy kto wie... może przyjdzie z pomocą ten hejtowany przez nas osobnik i on wystawi nam pomocną dłoń?

sobota, 15 lutego 2014

The Next Different View - Jak? Kto? Po co? Dla kogo oraz Dlaczego?

Jeżeli nie wiesz od czego zacząć, zacznij od faktów, więc!
Adrian Szyjak - (już bardzo niedługo) 18 letni chłopak z Piotrkowa Trybunalskiego. Nie posiada on talentów, ale uwielbia taniec (w szczególności podgatunki Hip-Hopu), bo dzięki temu potrafi dać upust emocjom i potocznie mówiąc, może się wyżyć! Cechuje go szczerość, wielka otwartość na świat i zmiany w życiu, z reguły pogoda ducha. Nie potrafi żyć bez innych ludzi. Czemu to podkreślam? Bo chcę od początku uzmysłowić Wam wagę innych osób w moim życiu, o czym będziecie się z czasem dowiadywać. 

'I was born to live. I live for people, and the people live for me. I am yours, and you're all mine.' 

Tu dokleiłem adekwatny opis mojego profilu na portalu ASK.FM, do którego link załączam na koniec notki ;) Jego osobowość ciężko określić. Dąży do zrozumienia innych, to na pewno. Podchodzi z dystansem do swoich poczynań ale przede wszystkim do samego siebie, co dało mu
z czasem, bez wątpienia, ogromną siłę do działania. Urodził się 31 maja, tak późno w nocy, że mama mogła wybrać czy nie wpisać 1 czerwca jako datę moich urodzin. Bogu dziękuję, że tego nie zrobiła, bo urodziny i Dzień Dziecka w jednym dniu to krzywda dla człowieczka ;c Jednak stąd wzięło się moje drugie imię - Kuba, którego imieniny są właśnie dnia 1 czerwca. Trzecie imię wybrałem sam - Nikodem. Odmienne? Opis bloga brzmi: 'Cause the otherness is a relative term', czyli 
'Bo odmienność jest pojęciem względnym'. Tutaj wypadałoby mi wspomnieć skąd taka, a nie inna nazwa mojego bloga. 'The Next Different View' oznacza 'Kolejny Inny Pogląd'. 


fot. Asia Boras



 
  Co autor miał na myśli? 

Autor, czyli ja sam oczywiście, obmyślał to sobie na dwa sposoby. Pierwszy z nich to po prostu oznajmienie, że moje poglądy, moje stanowiska i wizje tej rzeczywistości mogą się znacznie różnić od tego, czego oczekuje od nas przeciętność i co w społeczeństwie uznane jest za odpowiednie, zwykłe i sensowne.
Mogą, ale nie muszą ;)
Druga sprawa - kładę nacisk na 'kolejny'. Chcę, żeby ludzie zrozumieli w końcu, że wiele spraw jest zależnych od każdego z osobna. Żeby zrozumieli, że jest mnóstwo ludzi mających odmienne zdanie niż przeciętny człowiek, którego 'kolejne' absurdalne dla niego wizje wprost irytują i nie potrafi ich pojąć. Często ludzie mają bardzo zawężone poglądy oraz wąski obraz rzeczywistości, a co za tym idzie - uważają swoje racje za te odpowiednie, co zawsze jest bzdurą, bo dla każdego z nas 'dobro' oznacza coś innego, coś 'different' ;)



  


Po co on się wysila i dla kogo to kieruje?

Bloga kieruję do każdego z osobna, niezależnie od wieku, płci, poglądów, koloru skóry, orientacji, narodowości itd. 
Możecie stwierdzić, że porywam się z motyką na słońce ale chciałbym, żeby to, co będę tutaj zamieszczał trafiło do głów wielu osób i tam już zostało. Wiele razy na moim asku pisałem już, że chciałbym, żeby znalazł się w końcu ktoś, kto zmieni oblicze świata internetu, czyli świata irracjonalnych zachowań i działań zmierzających do zniszczenia drugiego człowieka. Ale o tym, kiedyś osobna notka ;) Chciałbym, żeby ludzie wiedzieli, że są inni, mający inne zdania, poglądy, gusty i żeby pomimo tego, że się z tym mogą nie zgadzać, akceptowali to. Nie jesteśmy sami, żyjemy w ogromnej grupie zwanej ludźmi i musimy nauczyć się wspólnie żyć. Po co robić zbędne problemy na podstawie dennych sporów o odmienne zdanie, skoro możemy robić swoje i dać innym robić swoje. Czasem warto olać nacisk ze strony tzw. 'hejterów' żeby osiągnąć to, czego chcemy najbardziej! No ale o hejterach będzie również osobna notka! ;)
Streszczając - ludzie mają zdawać sobie sprawę ze swojego indywidualnego podejścia do świata
i mają także wiedzieć, że jest reszta społeczeństwa czasem o skrajnie innych wizjach. Każdy z nas ma dobre i odpowiednie podejście do SWOJEGO życia, co nie znaczy, że innej osobie takie poczynania mają dać szczęście i satysfakcję. Doceńmy odmienność innych, bo dzięki temu sami poszerzamy swoją osobowość i wiedzę o ludziach!




  Co tu znajdę?

Nie ma się co bać, że będzie tu tak sztywno
i poważnie, o nie! Chcę tutaj pisać o życiu, swoim życiu, wszelkich sytuacjach, moich rozwiązaniach i podejściu do nich. Czasem znajdziecie tu luźne notki o tym 'co mnie dzisiaj spotkało', czasem znajdziecie tutaj tematyczną notkę w danej sprawie, gdzie opowiem Wam co nieco o konkretnej rzeczy i o moim podejściu do tego, no i czasem na pewno poczytacie moje rozmyślania i rozważania na temat życia wśród innych ludzi i decyzjach, które moim zdaniem 
warto podejmować.





Tak oto Szyjaczek, rozpoczyna przygodę z blogowaniem. Co mu z tego wyjdzie? Nikt nie wie, on sam jest dobrej myśli i oczekuje poparcia ludzików wokół niego! Nic nie motywuje tak, jak aprobata wiernych komuś ludzi i sama ich ciągła obecność.


THIS IS THE NEXT DIFFERENT VIEW